Moje tu i teraz. część 6

O zbawiennych skutkach psychoterapii mogłabym pisać godzinami. Polecam wszystkim zalęknionym i nie tylko. Nie wiem gdzie byłabym dzisiaj, gdyby nie cotygodniowe wizyty u psychoterapeuty. Trwa to już prawie od roku. Niektórym może się wydać, że to długo, ale wydaje mi się, że to kwestia indywidualna. Tutaj chyba nie ma reguł, co, kto i ile. Ja póki co nie zamierzam rezygnować z wizyt bo ciągle czuję, że są mi potrzebne. Mam jeszcze sporo do naprawy w sobie, ale nie ukrywam, że efekt jest już bardzo zadowalający. Jakość mojego życia znacząco poszybowała w górę.

Jak wygląda dzisiaj moje życie? 22.07.2017 r.

Zanim poszłam na terapię byłam ciągle chora, zmęczona i całkowicie bez sił witalnych. Nie wspominam już o atakach paniki. Każdy problem podcinał mi i skrzydła i nogi. Aż w końcu nie umiałam wstać. Dzięki temu, że wtedy nie potrafiłam funkcjonować, dzisiaj jestem w lepszym położeniu. To brzmi pewnie paradoksalnie, ale tak jest. Gdybym wtedy nie upadła, to pewnie nadal sama próbowałabym podnosić się sama. Dzisiaj nie miewam ataków, strach pojawia się tylko sporadycznie. Wychodzę na imprezy, poznaję nowych ludzi, ćwiczę. Mam energię i w końcu zaczynam żyć. Kiedyś paraliżował mnie strach, ale nie wiedzieć kiedy ten paraliż zniknął. Kosztowało mnie to bardzo dużo (nie mówię o finansach, choć są to najlepiej zainwestowane pieniądze). Grzebanie w przeszłości boli, ale dzięki temu możemy wypłakać to, co nie wypłakane, wyrzucić złą energię i złe emocje. Początki psychoterapii przynoszą chwile zwątpienia, bo wspominanie przeszłości boli i zastanawiasz się „po co mi to”?  Dam Ci teraz dobrą radę. Jak to przetrwasz to jesteś na wygranej pozycji. Choćby nie wiem jak by bolało, to jest to Twój największy krok w stronę tęczy. Milowy krok. Tak jak larwa, która przeobraża się w motyla, musi wycierpieć sporo bólu, zanim stanie się tą „lepszą wersją”, tak i Ty musisz przetrwać ten ból przeobrażenia.

architecture-1867768_1920

Co mi jeszcze pomogło?

Akupunktura. Przez przypadek dowiedziałam się, że mam podobno za mało krwi. Miałam przecież krwotok i najzwyczajniej w świecie krew się nie odbudowała. Okazuje się, że ubytek krwi jest swoistym szokiem dla organizmu i może prowadzić do depresji i nerwic! Szok! Czemu lekarze tego nie wiedzą? Może to spowodowało u mnie nerwicę i wystarczyło wziąć kilka tabletek, aby się nie rozwinęła? Nie wiem i nie chcę się już nad tym zastanawiać. W każdym razie akupunktura dodała mi energii. Jeszcze kilka tygodni temu musiałam obowiązkowo się położyć po powrocie z pracy bo zwyczajnie nie miałam siły. Dzisiaj biegam po mieście, jeżdżę na pilates (podobno też pomaga, ale jak na razie chodzę za krótko, aby powiedzieć coś więcej), wieczorami skaczę na skakance, w planach mam jeszcze basen. I najlepsze jest to, że wszystko robię bez strachu. Nawet się nad tym nie zastanawiam. Cudowne uczucie.

Co pomaga w leczeniu nerwicy

Co jeszcze ?

Zioła i suplementy. Sporo się naczytałam o dobrych suplementach. Jak organizm ma braki w witaminach i minerałach to niestety może powodować lub potęgować wszelkie stany depresyjne i nerwicowe. Zioła zapisał mi Pan od akupunktury. Suplementy kupiłam sama. Ważne jest, aby dostarczyć organizmowi witaminy z grupy B i magnez – to w szczególności. Ja biorę komplet witamin i dodatkowo witaminy z grupy B. A i jeszcze cynk. Też jest ważny. Jak sobie przypomnę strach przed połknięciem zwykłej witaminy ogarnia mnie śmiech. Kiedyś mnie przerażało. Nie chcę już tego pamiętać.

Nie wiem co pomogło mi najbardziej. Może wszystko razem? Nie jest to dla mnie istotne w tej chwili. Najistotniejszy jest efekt. Życzę wszystkim, aby znaleźli się przynajmniej w takim stanie, jak ja jestem teraz. A to nie jest jeszcze koniec. Dacie radę. Mocno w Was wierzę. Skoro ja dałam radę to i Wy możecie. Trzeba tylko bardzo chcieć lepszego życia 🙂

O krok od tęczy.

Kasia

Oczekująca na tęczę

Oczekująca na Tęczę
Oczekująca na Tęczę

Kasia – 32 lata, singielka, bezdzietna, osobowość neurotyczna. Największą wartość ma dla mnie rodzina. Od zawsze bojaźliwa i czasem nieśmiała. Sentymentalna, uczuciowa i opiekuńcza. Nie znoszę kłamstwa, chamstwa, arogancji i prostactwa. Urodzona domatorka. Bardzo łatwo przywiązuję się do ludzi i rzeczy. Kiedyś uwielbiałam żartować, dzisiaj jestem przygaszona przez życie i chorobę. Mam jednak wiarę w wyzdrowienie, dzięki ludziom, których spotkałam na swojej drodze. Wierzę, że jak już wszystko poukłada się w mojej głowie, to poukłada się też wszystko inne.

  • Trzymam kciuki za porządkowanie i układanie Twojego tu i teraz!

  • Bardzo się cieszę że odżyłaś- oby tak dalej!
    Ja skończyłam psychologię jednak nie odnalazłabym sie w psychoterapii.
    A akupunktura, medycyna chińska, sport i pozytywnie ludzie wokół to moje „lecznicze”metody 🙂