Jak wychować syna na prawdziwego mężczyznę?

Kiedy ma urodzić się chłopiec marzymy: jaki będzie, jak będzie wyglądał, co będzie potrafił robić, kim zostanie w przyszłości. Widzimy go na wysokich stanowiskach, w drogich garniturach, z grubym portfelem. Nie tylko jako wszechstronnie wykształconego absolwenta dobrej uczelni, ale i człowieka z pasją. Prywatnie jako kochającego i dbającego o dom męża oraz odpowiedzialnego, jak również troskliwego ojca. Po prostu ideał.

A ten ideał to niby kto? Mówimy: „dżentelmen”, „prawdziwy facet”, ale co to w zasadzie znaczy? Czy istnieją jeden wzór i jasne kryteria według, których można sprawdzić, kogo do grona mężczyzn idealnych można zaklasyfikować? Liczy się intelekt, stanowisko, dobra prezencja, a może to czy potrafi wymienić koło na drodze albo przybić gwóźdź do ściany? Ideał interesuje się polityką? Gustuje w dobrym kinie? Odwiedza galerie i muzea? Dużo czyta? Jest dobrym mówcą? Jest wrażliwy na poezję i muzykę? Ile ludzi – tyle opinii. A zatem na kim wzorować się i jakich zasad przestrzegać chcąc wychować syna na ideał (a przynajmniej mężczyznę bliskiemu ideału).

jak wychować syna

Podobne pytanie nurtowało już w XVII angielskiego filozofa – Johna Locke’a.

Sprawdźmy, które zaproponowane przez niego wskazówki wychowawcze, mimo wieków, nie straciły przydatności. Locke skonstruował swój ideał wychowania chłopców na trzech jego aspektach: moralnym, intelektualnym i fizycznym. W pierwszym z nich chodziło o wyposażenie dziecka w cechy takie jak uczciwość, opanowanie i pogodne usposobienie, szlachetność oraz wytrwałość. Drugi odnosił się do zdobywania wszechstronnego wykształcenia poczynając od nauki pisania i czytania, języka ojczystego, kolejno sięgając po inne dziedziny. Przy czym, jak pisał filozof, to nie wiedza jest najważniejsza. Trzeci oparty był na dbaniu o zdrowie i wyrabianiu kondycji głównie poprzez hartowanie w zimnie i ściśle określone wskazówki żywieniowe. Myśliciel zwracał uwagę, że dżentelmena przede wszystkim kształtuje dom, w drugiej dopiero kolejności szkoła. Podkreślał znaczenie przykładu, który daje wychowawca tj. rodzic i nauczyciel.

Gubi nas natłok medialnych informacji

Moglibyśmy pożyczyć sobie trochę tego zdrowego rozsądku z XVII-wiecznej Anglii. Gubimy się w bogatej ofercie dzisiejszego świata, a raczej w nadmiarze możliwości, jaki nam daje. Wychowanie naszych dzieci opieramy na wskazówkach z kolorowych czasopism dyktujących modę na nowe zajęcia. Nie mamy czasu na „cegły” z klasycznej pedagogiki, czy audycje ze specjalistami. Zresztą, jak dobry poradnik by nie był, adresowany jest do ogółu, nie dedykowany dla naszego indywidualnego przypadku. Warto zerkać w różne miejsca np. na blogi i fora, gdzie piszą inni rodzice, Daje to możliwości refleksji i dyskusji, ale nie ściąganie gotowców na życie w formie pdf.

baby-2098881_1920

Tyle inwestujemy.

Dodatkowe zajęcia, szkoła muzyczna, języki od przedszkola, basen i sporty walki. Napięty grafik tygodnia nie przewiduje ani godziny na nudę. A on jest niegrzeczny, nie chce z nami rozmawiać, źle odzywa się do starszych, w ogóle nie chce się uczyć i w dodatku nie ma żadnej pasji, tak nam się odpłaca. Albo któregoś dnia syn w typie erudyta, ale arogancki, który podsumuje nasze trudy wychowawcze krótko i konkretnie: „masz, co chciałaś”. Nie ważne czy i w jakiej formie zrealizuje trzy zadania prawdziwego mężczyzny. Czy jako wolontariusz zaangażuje się w akcję sadzenia drzew w alei pamięci, hodowania bonsai na oknie albo równie dobrze o drzewach tylko poczyta. Założy rodzinę, będzie żyć samotnie a może wstąpi do zakonu. Mieszkanie wynajmie, kupi na kredyt albo zostanie z wami. Wychowujemy człowieka, który będzie szczęśliwy i z którym inni będą szczęśliwi, nie zaś modelowego obywatela świata skupionego na sobie, karierze i odhaczaniu kryteriów ideału z długiej listy.

Przykład idzie z góry.

Dla dziecka najważniejszym wzorem, zwłaszcza w pierwszych latach życia, są rodzice. To ich postępowanie, kulturę osobistą, światopogląd przejmuje i dziecko kopiuje do swojego życia, a następnie odtwarza jak nagranie z dyktafonu. Może z subtelną różnicą w brzmieniu dźwięku, z zakłóceniami w audycji, ale mimo modyfikacji powieli to, co od rodziców oraz osób z najbliższego otoczenia dostało. Ważnym wzorcem do naśladowania będą autorytety w linii męskiej – głównie ojciec i dziadkowie. To przyglądając się ich postawie i zachowaniu w relacjach, roli w rodzinie, dziecko buduje obraz mężczyzny i model jego postępowania i odnajdywania się w świecie.

Ojciec i syn

Ucz syna już od najmłodszych lat.

Używania formułek grzecznościowych – powitania i magicznych słów: proszę, dziękuję, przepraszam. Spraw, by ich stosowanie stało się dla dziecka naturalne. Dbaj o rocznice, ważne daty w kalendarzu. Dopilnuj by syn przygotował laurkę, złożył życzenia (choćby za pomocą kilku słów lub krótkich zdań). Pozwalaj mu angażować się w drobną pomoc np. rozłożenie talerzy do obiadu, nalanie soku do kubka (i od razu zgodnie z zasadą: najpierw starszym albo dziewczynkom, a na końcu sobie), podawanie przedmiotów, kiedy ktoś o nie poprosi lub nie może ich dosięgnąć. Naucz go, aby dzielił się z innymi tym co ma. Potrafił spędzać czas z rówieśnikami, a także młodszymi i starszymi od siebie służąc wsparciem i życzliwością. Szanował ludzi i przedmioty, obserwując Twoje podejście do otoczenia.

Nie ma gotowych recept, opasłych tomów sprawdzonych przepisów czy regułek wychowawczych do wyuczenia na pamięć, gwarantujących, że nasz syn wyrośnie na prawdziwego dżentelmena, ale rodzicielska intuicja i własny dobry przykład sprawią, że mamy duże szanse, aby dać światu takiego człowieka, jakiego sami chcielibyśmy na nim spotkać. Dziecko jest jak gracz na boisku, przestrzega reguł gry jeśli zostały mu przekazane wraz z wyjaśnieniem i widzi, że trener też je szanuje. Może udoskonalać technikę gry, ale nie zmieni jej stylu.

Paulina Ożegalska

Jestem kobietą, która marzy i ośmiela się każde ze swoich marzeń realizować. Całkiem dużo czytam i niemało piszę (głównie notatki z życia w formie wierszy). Sporo mówię, ale więcej słucham. Obserwuję rzeczywistość i działam, aby zmieniać ją na lepsze choćby o drobiazgi. Jestem pedagogiem-animatorem, pracuję z dziećmi i dorosłymi. Po przygodzie z własną firmą, odpoczywam poszukując swojego zawodowego „co dalej?” i współpracuję z NGOsami przy realizacji projektów społeczno - kulturalnych.

  • „Gubi nas natłok medialnych informacji” i to jest właśnie to 🙂

  • Matka Wielowymiarowa

    Ja tylko chce by szanowal drugiego czlowieka, kobiety i mezczyzn, i zeby byl zaradny, tyle jest facetow-fajtlap teraz 🙂

  • Masz rację. Nauka powinna być nieustanna na przykładzie własnego postępowania. Jeśli my jesteśmy uprzejmi i pomocni to nasze dziecko prawdopodobnie też takie będzie. I jest to oczywista prawda, która powielamy z pokolenia na pokolenie. Wielokrotnie spotykałam się z dziećmi już na start „skazanymi” na bycie gorszymi. Ponieważ nie wynieśli z domu pewnych pozytywnych wzorców zachowań. Jednak czasami budzi się w nas myśl „co poszło nie tak”. Teraz jeden z moich synów wszedł w wiek nastolatka. Możemy mówić, że to jest usprawiedliwienie. Ale ja tego tak nie postrzegam. Mam wrażenie, że odkrywam moje dziecko na nowo. I na nowo muszę uczyć go pewnych pozytywnych zachowań. A on wygląda jakby zapomniał o tym kim był przez wszystkie wcześniejsze lata.

  • Nie mam co prawda syna, mam córkę i nie wyobrażam sobie w ogóle, że miałabym dumać nad tym, co robić, by wyrosła na „prawdziwą kobietę”. Grunt to każdego wychować na przyzwoitego człowieka, reszta przyjdzie sama.

    • Women’s World

      I właśnie o to chodzi. Wychowując córkę na przyzwoitego człowieka, wyrośnie ona na prawdziwą kobietę. Jedno wiąże się z drugim. Taki ukryty skutek uboczny 🙂

  • Mam córkę oraz syna i przede wszystkim chciałabym ich wychować na szczęśliwych ludzi. 🙂

  • Zawsze uważałam, że dzieci się w nas przeglądają. Ich zachowanie jest odpowiedzią na nasze działanie. I sądzę, że jeśli cokolwiek nie podoba się nam w zachowaniu naszych dzieci należy najpierw usiąść i pomyśleć nad sobą. A później pracować z dzieckiem.

    • Women’s World

      Zgadzam się w 100%. Niestety zdarza się, że dorośli nie widzą błędów w swoim zachowaniu a oczekują od dzieci wzorowego zachowania.