Zazdrość – buduje czy rujnuje?

Zazdrość czym, że jest ? Dla wielu inspiracją dla innych prawdziwym przekleństwem. To skomplikowane i niekiedy niebezpieczne uczucie, bardzo trafnie obrazują słowa jednego z przebojów zespołu Hey:
„Są chwile
gdy wolałabym martwym widzieć Cię
Nie musiałabym
się Tobą dzielić nie, nie
Gdybym mogła schowałabym
Twoje oczy w mojej kieszeni
żebyś nie mógł oglądać tych
które są dla nas zagrożeniem

Do pracy
nie mogę puścić Cię nie, nie
Tam tyle kobiet
każda w myślach gwałci Cię
Złotą klatkę sprawię Ci
będę karmić owocami
a do nogi przymocuję
złotą kulę z diamentami”

Violetta Villas śpiewała: „(…) nie ma miłości bez zazdrości”.

Jednak czy aby na pewno? Z zazdrością jest jak z dobrą przyprawą odrobina nadaje związkowi pikanterii, nadmiar – psuje wszystko. Świadczy o naszym zaangażowaniu, a drugiej stronie pokazuje, że nam na niej zależy. W pewnym sensie zazdrość pokazuje, że związek jest zdrowy, że partnerów  interesuje to, co się dzieje z „drugą połówką”. W związku jednak łatwo przekroczyć granicę, za którą zazdrość rodzi niezrozumienia, zaborczość, a nawet obsesję. Kiedy jest jej za dużo budzi lęk, frustrację, poczucie zagrożenia zarówno u jednej jak i u drugiej ze stron. Związek tak samo jak źle doprawiona potrawa traci wówczas smak, a co za tym idzie również często sens, zwłaszcza dla strony, która jest przedmiotem zazdrości. Zazdrość ma, więc  potencjał twórczy na równi z destrukcyjnym.  Może być cudownie ożywcza i wzmacniać związek, a może prowadzić do osaczenia, zniewolenia, zamknięcia partnera w przysłowiowej złotej klatce i wreszcie do braku zaufania. To z kolei do zabicia i rozpadu związku. Nie ma bowiem prawdziwego, głębokiego związku bez zaufania.

zazdrośćZazdrość a płeć

Mężczyźni są najbardziej zazdrośni w obliczu zdrady o charakterze seksualnym. Kobiety natomiast najsilniej reagują na zdradę emocjonalną. Kobiety są bardziej skłonne analizować powody, dla których mogłoby dojść do ewentualnej zdrady, przypisując je potrzebom seksualnym partnera lub atrakcyjności potencjalnej rywalki. Mężczyźni zaś zwracają uwagę na zaangażowanie uczuciowe partnerki i możliwość obdarzenia uczuciem kogoś, kto jest bardziej atrakcyjny. Istnieją również różnice płciowe w przeżywaniu zazdrości. W przypadku kobiet uczuciu zazdrości towarzyszy zazwyczaj smutek i depresja, u mężczyzn występuje gniew i agresja. Kobiety jednak wydają się być bardziej zorientowane na rozwiązywanie problemów nękających związek i wyrażanie własnych uczuć. Mężczyźni natomiast mają tendencję do zaprzeczania uczuciom własnej zazdrości, zaborczości i poszukiwania innych sposobów wyrażenia własnej wartości jako partnera. Kobiety są też stroną częściej wywołującą zazdrość w celu sprawdzenia siły związku i uczuć partnera a tym samym podniesieniu poczucia własnej wartości. Jednak częściej też podejmują aktywności w celu utrzymania związku i rozbudzenia uczuć partnera. Częściej są gotowe aby podjąć kroki w celu podniesienia lub odzyskania swojej atrakcyjności w oczach partnera. Co zaskakujące podejmują kroki w tym kierunku (siłownia, medycyna estetyczna, zabiegi kosmetyczne czy zmiana fryzury i wizerunku itp.) częściej ze względu na partnera niż dla samych siebie.

Kiedy przekraczamy granicę?

Nadmierna zazdrość jest zwykle objawem tego, że coś niepokojącego dzieje się w związku
a jednocześnie sygnałem, żeby przyjrzeć się temu bliżej. Problem w tym, że kategoria „nadmierności” może różnić się w odniesieniu do różnych osób. Nie można jednoznacznie ustalić jej „granic” dla wszystkich. Czy przesadą będą pytania o to, z kim i gdzie wychodzimy. Czy telefony co pół godziny, z pytaniem co robimy i gdzie jesteśmy i dlaczego nie odpisaliśmy w ciągu kilku minut na ostatnią wiadomość, jest nie na miejscu? Czy przeglądanie prywatnej korespondencji lub może dopiero zamknięcie w przysłowiowej „złotej klatce” jest sygnałem ostrzegawczym? Pewne jest, że zazdrość staje się problemem wtedy, gdy choć w niewielkim stopniu przeszkadza w normalnym życiu. Powoduje strach, zniechęcenie, zniecierpliwienie. Uczucia, które nie powinny towarzyszyć zdrowej relacji.

profile-461076_1920

Skąd się bierze zazdrość?

Choć osoby nadmiernie zazdrosne zazwyczaj doszukują się źródeł i powodów swojej zazdrości w zachowaniu innych, to tak naprawdę przyczyny najczęściej tkwią w nich samych, ich doświadczeniach lub wzorcach wyniesionych z domu rodzinnego. O ile niektórzy są w pełni świadomi swojej zazdrości i potrafią się do niej szczerze przyznać, o tyle inni wręcz przeciwnie. Tak, więc zazdrość wiąże się często z niską samooceną, która powoduje, że uzależniamy myślenie o sobie i naszą samoakceptację od opinii i uczuć partnera. Dlatego myśl o potencjalnej stracie ukochanej osoby, wydaje się być nie tylko zagrożeniem dla związku ale i poczucia własnej wartości. Jeśli, nie doceniamy siebie i nie zauważamy swoich zalet, wydaje nam się, że lada moment nasz partner dostrzeże nasze braki, wady, niedociągnięcia i wybierze kogoś lepszego, mądrzejszego, ładniejszego, szczuplejszego. Można by tak wymieniać w nieskończoność.

Kiedy winy szukamy w sobie

Kolejne źródło zazdrości to przekonanie, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Ukształtowane często w dzieciństwie, kiedy od małego słyszeliśmy: „jeśli nie będziesz grzeczna/y, mama nie będzie cię kochać”. Zazwyczaj rodzice dobrze wiedzą, że nie jest to prawdą, ale chcą w ten sposób coś wyegzekwować. Nie zdają sobie sprawy, że dla małego dziecka są oni najważniejszym źródłem wiedzy, dlatego wierzy ono we wszystko co mówią. Tak ukształtowane przekonanie, dziecko wnosi potem nieświadomie w dorosłe życie. Brak postrzegania miłości jako uczucia bezwarunkowego prowadzi do  fałszywego przekonania, że należy na nią zasłużyć. Zagrożenie dla związków w dorosłym życiu stanowią zatem osoby pod pewnymi względami atrakcyjniejsze i tym samym bardziej „zasługujące” na miłość partnera. 

Wzorce z dzieciństwa

Równie często zdarza się, że dziecko wychowywało się w domu, w którym zdrada była wszechobecna a ono było niemym obserwatorem jej skutków. Być może dotykały je również zachowania, pośrednio  będące jej konsekwencją. Takiemu młodemu człowiekowi kazano wspierać lub pocieszać jednego z rodziców, lub po prostu stanąć po którejś ze stron. Zdrada doprowadziła do utraty jednego z rodziców budząc w dziecku lęk, złość, agresję i frustrację. Wtedy trudno w dorosłym życiu o zaufanie do partnera. Buduje się wówczas często nieuświadomione przekonanie, że miłość oznacza kontrolę i nieustanne przewidywanie dotyczące ewentualnego porzucenia przez partnera z powodu innej, atrakcyjniejszej osoby. Na pytanie dlaczego jesteś zazdrosna/y słyszymy wówczas często „tata zdradzał mamę”, lub odwrotnie. Tak, więc powód zazdrości nie tkwi w zachowaniu partnera, a we wzorcach wyniesionych z domu rodzinnego.

kiss-1858088_1920

Czy zazdrość może być chorobą?

Zazdrość może być również spowodowana doświadczeniami z pierwszego związku. Jeśli, na przykład zostaliśmy zdradzeni, później może ale oczywiście nie musi być nam ciężko zaufać nowemu partnerowi, w kolejnym związku. Może również zdarzyć się, że to my zaczniemy zdradzać aby udowodnić sobie i innym, że jesteśmy wystarczająco atrakcyjni
i wzbudzamy zainteresowanie, nie tylko naszego partnera. Powód może być również taki, że wolimy zdradzić zanim sami zostaniemy zdradzeni. Najniebezpieczniejszą przyczyną tego złowrogiego uczucia, wymagającą pomocy specjalistów jest „Zespół Otella”. Jest to choroba o charakterze psychotycznym, typowa dla osób nadużywających alkoholu. Charakteryzuje się przede wszystkim ciągłą demonstracją urojeń niewierności partnera. Osoba chora stosuje przemoc fizyczną lub psychiczną, by zmusić partnera do przyznania się do zdrady, której ten zazwyczaj nie popełnił. W poszukiwaniu dowodów zdrady chory gotowy jest posunąć się daleko (śledzenie, podsłuchy itp.) Krąg osób podejrzanych o bycie kochanką lub kochankiem jest szeroki, a dowody na zdradę są dla zdrowego człowieka niedorzeczne takie jak np. rachunek ze stacji benzynowej.

Co ciekawe osoby zazdrosne w związkach, szczególnie te z zaniżona samooceną są również często zazdrosne w innych sferach życia. Zazdroszczą innym pozycji, prestiżu, osiągnięć, statusu materialnego, partnera itp.

Czy można poradzić sobie z zazdrością?

Pierwszym krokiem jest analiza sytuacji w jakich pojawia się zazdrość, oraz własnego zachowania i emocji jakich doświadczamy w jej obliczu, w celu odnalezienia jej źródła
i przyczyn. Pomocna tutaj może okazać się szczera rozmowa z partnerem. Warto również zastanowić się nad poczuciem własnej wartości w konkretnym związku. Należy pamiętać
o tym, że partner z milionów ludzi na świcie wybrał właśnie nas, wraz ze wszystkimi naszymi wadami i zaletami. Oczywiście musimy razem dbać i troszczyć się o ten związek aby być nadal dla siebie atrakcyjnymi, ale przecież z takiego a nie innego powodu wybrał właśnie nas, a nie kogoś innego. Każdy związek wymaga także pewnego rodzaju poczucia osobistej przestrzeni i wolności. Czasu tylko dla siebie czy to aby wyjść z koleżankami do kina czy z kolegami na mecz. W takiej relacji partnerzy są ze sobą na tyle blisko, by móc w pełni sobie ufać. Nie świadczy to bynajmniej o słabości związku a jego sile i mocnych fundamentach. Związek z drugą osobą nie oznacza rezygnacji z siebie i własnych zainteresowań, tego co do tej pory lubiliśmy, czym się pasjonowaliśmy. Skupieniu się tylko i wyłącznie na łączącej nas relacji i poświęceniu jej całego naszego czasu. Celem jest tutaj wspólne szczęście i możliwość pełnego wyrażenia własnej osobowości, a nie ograniczanie siebie na wzajem. Czasami oczywiście w skrajnych przypadkach niezbędna jest pomoc specjalistów, psychologów, psychiatrów.

Bibliografia:

  1. Buss, D. (2003). Zazdrość – niebezpieczna namiętność. Gdańsk: GWP.
  2. Dryden, W. (2002) Pokonać zazdrość. Kielce: Jedność.
  3. Wojciszke, B. (2009) Psychologia miłości. Gdańsk GWP.
Iwona Kobus - Cieślik
Iwona Kobus - Cieślik

Niepoprawna optymistka, która niejednokrotnie dostała od życia kopa ale to tylko motywuje mnie w dążeniu do realizacji kolejnych marzeń bo czymże było by życie bez marzeń. Uważam, że wszystko w życiu dzieje się "po coś" albo, żeby nas czegoś nauczyć albo utrzeć nam nosa. Kocham podróże te bliższe i dalsze oraz te w głąb samego siebie na które pozwala między innymi pisanie, lubię teatr współczesny, długie spacery oraz poznawać nowe smaki. Z wykształcenia doradca zawodowy, pedagog jednak w praktyce moja droga zawodowa wyglądała różnie od koordynatora projektów ds. rekrutacji po przez asystentkę i doradcę klienta biznesowego w kancelariach prawnych. Obecnie dążę do tego aby robić to co najbardziej lubię, czyli pisać i zgłębiać wiedzę na temat zdrowego trybu życia zarówno, jeśli chodzi o sferę fizyczną, nawyki żywieniowe jak również sferę psychiczną. Prywatnie żona i zakręcona mama 14 miesięcznej równie zakręconej córeczki.

  • Kiedys byłam zazdrosna, ale tak w granicach rozsądku, jedyną bolączką był mój smutek i to, że (byłemu) partnerowi wygarniałam co chwila, że nie ma czasu dla mnie, ale dla przyjaciółki owszem! Z kolei kiedy my się na „chwilę” rozstaliśmy, zszedł się ze swoją byłą i ona byłą zazdrosna ponoć o mnie, bo tylko o mnie myślał! Dopóki zazdrość nikogo nie krzywdzi to czasem może utrwalać związek, pod warunkiem , że nie jest to zazdrość urojona 🙂

    • Iwona Kobus-Cieślik

      Tak jak wszystko w życiu tak i to uczucie jest potrzebne a czasem nawet pożądane ale z umiarem i w granicach zdrowego rozsądku. Pozdrawiam 😉