Intymność w związku. Jak jej nie stracić?

 

Czym zatem jest intymność w związku? To swoistego rodzaju bliskość i więź. Warto  pamiętać, że intymność nie odnosi się wyłącznie do sfery seksu, jak mogłoby się wydawać. To spoiwo, które łączy i które sprawia, że  czujemy się ze sobą dobrze, pewnie i swobodnie. Oznacza także, że sobie nawzajem ufamy, znamy się, znamy również swoje oczekiwania i lęki a przy tym jesteśmy na siebie otwarci i akceptujemy siebie nawzajem takimi jakimi jesteśmy.

„Ze wszystkich rzeczy wiecznych, miłość jest tą, która trwa najkrócej” – Molier.

Psychologowie i socjologowie podzielają te spostrzeżenia. Potwierdzając tezę Moliera poprzez analizę procesu zwanego naturalną śmiercią namiętności. Według znanej koncepcji amerykańskiego psychologa Roberta Sternberga, na miłość składają się trzy podstawowe elementy: namiętność, intymność i zobowiązanie. Namiętność to pragnienie maksymalnego połączenia się z ukochaną osobą, nasycone pożądaniem erotycznym i silnymi emocjami. Są wśród nich zarówno emocje pozytywne takie jak zachwyt, czułość, radość, jak i ujemne: tęsknota, zazdrość, ból. Intymność odpowiada za uczucia bliskości i przywiązania, wzajemnej troski i zaufania, zrozumienia i gotowości niesienia pomocy w potrzebie. W odróżnieniu od namiętności wiąże się ona zatem według powyższej teorii jedynie z pozytywnymi emocjami. Zobowiązanie zaś powiązane jest z decyzją i wysiłkiem zmierzającym do przekształcenia relacji w trwały związek i utrzymania go w jak najlepszej kondycji.

bliskość

Poprzez różowe okulary

Kiedy poznajemy nowego partnera i wchodzimy w nowy związek wszystko wydaje nam się idealne. Partner nie ma żadnych albo prawie żadnych wad a nawet, jeśli jakieś dostrzegamy czym prędzej spieszymy aby przekuć je w dobrą monetę i dostrzec w nich pozytywne aspekty. Jednym słowem świat postrzegamy przez różowe okulary. Jednak z biegiem czasu wszystko się zmienia. Zachwyt, zauroczenie i zakochanie zastępuje miłość, bardziej świadoma, dojrzała, dzięki której postrzegamy i akceptujemy partnera takim, jakim on jest. Doceniamy jego zalety ale dostrzegamy również wady. Ta stabilizacja niesie ze sobą jeszcze jedną bardzo niebezpieczną pułapkę jaką jest codzienność, która często zabija namiętność i intymność w związku. Na pierwszy plan wysuwają się sprawy dnia codziennego zakupy, obiad, dzieci, rachunki i tak można by wyliczać w nieskończoność. Wtedy w naszej głowie pojawia się pytanie: jak to możliwe, że trzy, pięć, dziesięć lat temu widziałem w niej Kobietę Mojego Życia? Na samą myśl o niej mogłem przenosić góry. Dziś coraz częściej najchętniej uciekłbym od niej, gdzie pieprz rośnie – zastanawia się On, siedząc przed telewizorem lub laptopem. Zerkając kątem oka na kobietę, która przecież była dla niego wszystkim, była ideałem. Dziś ten „ideał” biega po mieszkaniu zaniedbany w dresie z przetłuszczonymi włosami. Dla kogo ma o siebie zadbać? Dla niego? Przecież już nie musi. Będzie tak siedział z tym pilotem w ręku i nawet nie pomyśli, żeby jej pomóc. Co się z nim stało przez te kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat? Gdzie, ja miałam oczy bo na pewno nie na swoim miejscu, że zobaczyłam w nim Tego Jedynego! – myśli w tej samej chwili Ona, zbierając po raz setny skarpetki męża lub zmywając po nim brudne naczynia. Czy jesteśmy jednak skazani na powolne wypalenie namiętności i utratę bliskości czy z czasem związek zamienia się w uczucie, w którym dominuje przywiązanie a jeśli nam się poszczęści to również łączy nas przyjaźń? Czy tak jednak musi być? Okazuje się, że nie.

rutyna i rozczarowanie

Są sposoby na podtrzymanie namiętności i pielęgnowanie intymności w związku.

Socjologowie i psychologowie dają prostą radę: w związku należy się zaskakiwać, robić sobie drobne niespodzianki, nieprzewidywalne przyjemności, pozostać w pewnym stopniu tajemniczym. Jak twierdzą, niespodzianki niosą potężną siłę, tak jak niepewność, która w kontrolowanych dawkach podsyca płomień namiętności. Obie są bardziej atrakcyjne niż stabilność, motywują mózg do pracy, sprawiają, że wydzielają się hormony odpowiedzialne za dobre samopoczucie. Tak, więc już wiemy dlaczego tyle kobiet sięgnęło po książki E.L. James o słynnym Greyu i tyle samo poszło na ekranizację pierwszej części jego historii i pewnie tyle samo albo i więcej pojawi się niebawem na ekranizacji kolejnej. A więc:

Po pierwsze

Unikajmy rutyny i zaskakujmy się codziennie choćby drobnostkami. To może być komplement, liścik przyczepiony na drzwiach lodówki (niekoniecznie z listą zakupów), kwiaty bez okazji choćby miała to być jedna róża z ogrodu sąsiada, drobny upominek, niespodziewane wyjście do teatru, kina czy na kolacje. Druga strona na pewno  doceni naszą inwencję. Spędzajmy wspólnie zatem jak najwięcej czasu. W serii eksperymentów psycholog Art Aron i jego współpracownicy wykazali, że pary, które robią razem emocjonujące rzeczy (np. odwiedzają wesołe miasteczka, czy wspólnie wspinają się po górach) doświadczają wzmożonej bliskości i satysfakcji z relacji.

intymność

Po drugie

Umawiajmy się na randki. Kto powiedział, że z mężem lub żoną nie możemy umówić się na randkę? Choćby miało to być tylko wyjście na kawę lub spacer ale tylko we dwoje.

Po trzecie

Nie ukrywajmy emocji, by po nagłym wybuchu, czy to w trakcie sprzeczki czy czasu spędzonego razem mieć przeogromną chęć na coś więcej.

Po czwarte

Rozmawiajmy, nie tylko o codzienności i nie tylko wtedy gdy jest źle. Poruszajmy kwestie zaufania, bliskości, otwartości w związku. Pytajmy o nasze potrzeby i oczekiwania względem siebie zarówno te intymne jak i te związane z życiem codziennym we dwoje. Im lepiej się zrozumiemy, tym ta więź będzie mocniejsza, stabilniejsza a nasze wzajemne przywiązanie silniejsze. Pamiętajmy przy tym aby pytać a nie oceniać. Człowiek, który otwiera się przed drugim człowiekiem, daje mu ogromny kredyt zaufania. Nie zepsujmy tego niepotrzebnym śmiechem, wyrzutami czy pretensjami. Wiąże się z tym jeszcze jedna bardzo ważna umiejętność, jaką jest słuchanie ponieważ nawet najpiękniejsze i najczulsze słowa nie przyniosą rezultatu, jeśli nie zostaną wysłuchane z należną im uwagą.

Po piąte

Okazujmy sobie czułość, zarówno po seksie jak i na co dzień. Przytulanie sprawia, że w naszym organizmie produkowana jest oksytocyna, zwana hormonem miłości, szczęścia. Tym samym odpowiada ona za wytwarzanie się między nami więzi emocjonalnej. Poza tym to tylko pogłębia i umacnia intymność, jaka jest naszym udziałem podczas zbliżenia. Przytulenie daje nam również spokój, wyciszenie i relaks w ramionach ukochanej osoby.

bliskość

Komunikujmy, więc nasze uczucia zarówno za pomocą słów, jak i zachowań.

Okazujmy jak najlepiej potrafimy to, co aktualnie czujemy, nie obawiajmy się tego nazywać. Jeżeli, naprawdę chcemy, aby partner otworzył się przed nami, my również musimy być na niego otwarci. Mówmy o tym, co dla nas ważne, wartościowe ale również o tym, które z zachowań w sobie lubimy, a które nie. Nikt przecież nie jest ideałem. Szczerość i autentyczność to podstawa, jeśli zależy nam na długotrwałej relacji. Komunikacja w związku potrzebna jest nam tak samo jak tlen do życia bez niej żaden związek nie przetrwa.

Woody Allen powiedział kiedyś: „związek jest jak rekin. Musi iść stale do przodu albo umiera.”. Tak, więc idźmy ciągle do przodu razem! Poznawajmy, smakujmy, doświadczajmy razem nowych rzeczy a przy tym nie zapominajmy o wzajemnym szacunku, szczerości, otwartości, czułości ale również dozie niepewności i tajemniczości a wówczas zawsze będziemy dla partnera/partnerki atrakcyjni a druga strona zawsze będzie budzić w nas ekscytację.

Iwona Kobus - Cieślik
Iwona Kobus - Cieślik

Niepoprawna optymistka, która niejednokrotnie dostała od życia kopa ale to tylko motywuje mnie w dążeniu do realizacji kolejnych marzeń bo czymże było by życie bez marzeń. Uważam, że wszystko w życiu dzieje się "po coś" albo, żeby nas czegoś nauczyć albo utrzeć nam nosa. Kocham podróże te bliższe i dalsze oraz te w głąb samego siebie na które pozwala między innymi pisanie, lubię teatr współczesny, długie spacery oraz poznawać nowe smaki. Z wykształcenia doradca zawodowy, pedagog jednak w praktyce moja droga zawodowa wyglądała różnie od koordynatora projektów ds. rekrutacji po przez asystentkę i doradcę klienta biznesowego w kancelariach prawnych. Obecnie dążę do tego aby robić to co najbardziej lubię, czyli pisać i zgłębiać wiedzę na temat zdrowego trybu życia zarówno, jeśli chodzi o sferę fizyczną, nawyki żywieniowe jak również sferę psychiczną. Prywatnie żona i zakręcona mama 14 miesięcznej równie zakręconej córeczki.

  • Rewelacyjny tekst! Chyba tak na co dzień nie zawsze doceniamy możliwość rozmowy i tego, że druga osoba przy nas po prostu jest. Związki często rozpadają się po tym pierwszym etapie, w którym rzeczywistość widzimy przez „różowe okulary”. Fajnie jest czasem zrobić drugiej osobie miłą niespodziankę, albo po prostu przytulić się bez powodu.

  • Frederic Honinblost

    Ja nie jestem ani psychologiem, ani socjologiem, aczkolwiek myślę sobie, mając pewne doświadczenia ze związkiem, iż ważnym elementem wpływającym na intymność jest rozłąka. Często to jest pomijane i ludzie zamiast pozwolić sobie za sobą zatęsknić, myśląc, że urażą drugą osobę albo idealizując swoją relację na zasadzie – muszę być zawsze z nią, bo jest najważniejsza z najważniejszych – zapominają o tym, że bycie z kimś jest nierozerwalnie złączone z niebyciem, które też jest ważne. Dlatego – wychodźmy z domu i zostawiajmy swoje połówki, żeby mieć o czym opowiadać, bo karmienie się sobą starcza na pierwsze trzy miesiące. Lechaim!

    Kuba.

  • Przemek Kowalski

    Świetny tekst! Naprawdę wow. Zwłaszcza, że ja w wieku 32 lat dopiero przeżywam właśnie prawdziwą miłość. Mogę sie trochę nauczyć 😉

    • Women’s World

      I życzę Ci aby ten płomień trwał całe życie 🙂

  • Bardzo fajne rady. Ja sama twierdze, ze w zwiazku trzeba sie starac i dodatkowo obie strony powinny to robic każdego dnia😊

    • Women’s World

      „Dobry związek jest jak ognisko. Zostawione samo sobie – wygasa” 🙂

  • Woody mądrze prawił! 😉
    Bardzo ciekawy i wszechstronny post a wręcz poradnik dla jeszcze zakochanych 🙂

    • Women’s World

      I oby wiecznie zakochanych 🙂