Rzetelność mediów – czy aby na pewno??

Media określone są mianem czwartej władzy w każdym demokratycznym państwie. Czy faktycznie media zajmują miejsce poza podium? Osobiście – śmiem wątpić. Informacje jakie możemy przeczytać w prasie, internecie czy możemy wysłuchać w radiu i telewizji, w dowolny sposób sterują zarówno ludzkimi emocjami jak i opinią publiczną.

Większość z nas nie ma czasu na szperanie po różnych niezależnych portalach czy zagranicznych serwisach informacyjnych, celem uzyskania wiarygodnych informacji. Opinię swoją kształtują na podstawie  przetrawionych, okrojonych i we właściwy sposób przemielonych strzępków informacji. W sumie nie powinniśmy się temu dziwić, gdyż reportaże są przygotowywane przez ludzi z krwi i kości, którzy mają swoje opinie w różnych kwestiach i trudno oczekiwać od nich obiektywizmu. Doskonale pamiętam jedną z lekcji języka polskiego w szkole średniej, poświęconą dziennikarstwu. Głównym słowem, które opisywało ten zawód był obiektywizm. Osobiście uważam to za totalną fikcję. Nie da się podejść do wielu tematów maszynowo, automatycznie z wyłączeniem emocji, które przecież każdy z nas w sobie posiada. Dlatego też przekaz informacyjny nie pozostawi odbiorcy możliwości zabrania własnego stanowiska, tylko nakieruje go w pożądaną stronę. Co możemy zrobić? Możemy przestać oglądać serwisy informacyjne w bierny sposób, tylko włączyć myślenie. Powinniśmy nauczyć  się oceniać fakty i samodzielnie zajmować stanowisko w różnych kwestiach.

rzetelnosc-mediw-1

Rozmawiam z wieloma osobami, które podróżują po Europie. Przekazują mi relacje z różnych jej części. Chociażby aktualny temat dotyczący przewoźników zmagających się z, delikatnie rzecz ujmując, utrudnieniami we francuskim Calais. Nagrania z wideo rejestratorów, które widziałem i opowiadane przez kierowców relacje, wołają o pomstę do nieba. Czy przeciętny obywatel o tym wie? A niby skąd? Widziałem tylko krótkie filmiki w wieczornych serwisach informacyjnych ale nikt nie przykłada do tego większej wagi. A szkoda bo tam codziennie rozgrywa się dramat, w którym często uczestniczą nasi rodacy. Za każdym razem stają w obliczu decyzji: „albo oni albo ja”. Kierowcy przewożą ładunek o wartości kilkuset tysięcy złotych oraz własne życie i tego będą bronić przed imigrantami, którzy z kolei ryzykując własne życie, próbują dostać się na naczepę. Budowane przez nich zapory z wyciętych drzew, niekiedy podpalane mają spowolnić przejeżdżające ciężarówki i ułatwić wejście do środka. Często zdarzało się, że kierowca nawet nie wie, że ma pasażera na gapę, co wychodziło na jaw dopiero po przejechaniu na angielską stronę. Co gorsze policja francuska jest bezradna. Ograniczają ich przepisy, które zabraniają podjęcia radykalnych kroków. Jednym słowem Europa przestała być miejscem bezpiecznym i to jest przerażające. Media przestały o tym mówić. I jeszcze zwykły przeciętny Kowalski gotów pomyśleć, że problem zniknął. Wręcz przeciwnie, każdego dnia jest coraz większy i obawiam się, że wkrótce może dojść tam do tragedii, jeśli już nie doszło, o czym nam nie powiedziano.

Nie tak dawno byliśmy światkami wielkich porządków w telewizji publicznej. Wielu znanych i na prawdę dobrych dziennikarzy pożegnało się z pracą i rozpoczęło ją w nowych miejscach pod nowymi barwami.  Życie nie znosi próżni ale zauważyłem, że tylko nieliczni z grona dziennikarzy opanowali emocje. Zawsze ceniłem i podziwiałem pracę Piotra Kraśko. Facet pokazał klasę i pełen profesjonalizm. Przeszedł do konkurencyjnej stacji informacyjnej i po prostu robi swoje. Co więcej robi to naprawdę rzetelnie. Wieczorem chętnie obejrzę prowadzony przez niego program.   Niestety ale wielu z jego kolegów po fachu, zachowało się w odwrotny sposób. Na swoich profilach na portalach społecznościowych, przelewają swoje żale i urazy do obecnie panującej władzy, za wyrządzone im krzywdy. Nie będę tu wymieniać z nazwiska bo i po co? Jako człowiek – rozumiem. Ale jak mówiła pani od polskiego, dziennikarz musi być obiektywny. Więc gdzie podziała się ta niezwykle istotna cecha? To jest prosta droga, prowadząca do stronniczości mediów. Więc szanowni, poszkodowani przez ową zmianę dziennikarze, opanujcie emocje.

Zostawmy politykę. Parę miesięcy temu zrobiło się głośno o pewnym naturoterapeucie, który mówi o nieograniczonych wręcz możliwościach matki natury w leczeniu ciężkich i przewlekłych chorób. Media szybko nadały temu tytuł: „Znachor na uniwersytecie” i zrobił się dym. Jerzy Zięba, bo o nim tu mowa, udzielił długich i wyczerpujących wywiadów telewizyjnych i prasowych, podczas których poruszył masę niesamowitych kwestii, z którymi warto się zapoznać. Jednak jego wypowiedzi zostały mocno okrojone i skrócone do kilku najbardziej kontrowersyjnych, wyrwanych z kontekstu zdań. Osobiście uważam, że trzeba być ignorantem, żeby nie zgłębić jego wiedzy a w zamian za to wyśmiać ją i podważać. Media od razu rozpoczęły cytowanie jego wypowiedzi od słów: „tezy pana Zięby”. Przeczytałem jego książkę i przykro mi ale nie są to tezy pana Zięby, tylko zbiór informacji popartych licznymi badaniami, które zostały przeprowadzone na całym świecie przez środowiska naukowe. Tak więc proszę szanownych dziennikarzy, wystarczyło wziąć książkę tego Znachora do ręki by móc przekazać przeciętnemu Kowalskiemu prawdziwą informację. Czemu tego nie zrobiono? Ano temu, że informacja nie wzbudziłaby wtedy tyle emocji. A szkoda bo facet wie co mówi a media niepotrzebnie zakleiły mu usta.

Wiadomości są tworzone przez ludzi. Są to osoby mające własne zdanie, opinie i czujące tak samo jak każdy z nas. Czy mamy więc prawo mieć do nich pretensje, że przekazują nie rzetelne informacje? Poniekąd mamy, bo oczekujemy od nich obiektywizmu. Co możemy zrobić? Po pierwsze włączyć własne myślenie, po drugie jak mój tata oglądać co najmniej 3 serwisy informacyjne i czytać różne tytuły prasowe. A że mamy do dyspozycji internet i w większości znamy język angielski – możemy posiłkować się również i w ten sposób.

 

Nie dziennikarz.

Krzysiek Tomasik

Wolny strzelec. Freelancer. Jak zwał tak zwał. Widzę, obserwuję, myślę więc piszę. Wiele spraw mnie drażni i trudno jest mi przejść obok nich obojętnie. Jedyne co mogę zrobić to przekazać Wam drodzy czytelnicy swoje niezależne, subiektywne spostrzeżenia. Są moje i niczyje inne. Szczere i bezkompromisowe a czasem walą po głowie. No cóż, taki dar.