Dziś pisząc o macierzyństwie uśmiecham się za każdym razem, gdy przypominam sobie, jakie teorie wygłaszałam zanim zostałam mamą. Jak bardzo idealizowałam świat, o którym nie miałam pojęcia. Obserwując innych rodziców mówiłam sobie ”tak będę robiła lub nie, tego na pewno uniknę”. Dziecko przewinę, nakarmię, odłożę – oczywiście do swojego łóżeczka, bo przecież spanie z rodzicami jest anormalne. Teraz siedząc na łóżku patrzę na swoją Zuzię, która smacznie zasnęła obok mnie i cieszę się z tych chwil, kiedy dalej mogę czuć jej ciepło. To wszystko nie oznacza, że do macierzyństwa nie możemy się przygotować. Owszem, możemy. Natomiast to, co wydaje nam się pewne, nie oznacza, że wydarzy się w rzeczywistości. Warto zatem na samym początku zachować zwyczajny dystans, by to co nam się nie uda, nie skutkowało frustracją czy poczuciem porażki. Musimy pamiętać o rzeczy najważniejszej, że oprócz poradników, informacji zaciągniętych od rodziny czy z Internetu jest coś, co może nas uspokoić na samym wstępnie rodzicielstwa. To moc, która nigdy nas nie zawiedzie. Siła, która drzemie w każdej z nas i budzi się z pierwszym biciem serca naszego dziecka. Instynkt macierzyński. To on podpowiada nam jakie potrzeby w danej chwili ma nasze dziecko. Dzięki niemu wiemy, że ten konkretny płacz oznacza: mamusiu chce mi się pić lub mamusiu coś mnie boli.
Jeśli nie jesteś jeszcze mamą, o nic się nie martw. Zobaczysz, że sama będziesz często powtarzała – nie wiem jak, ale wiedziałam co w danej chwili zrobić. A jeśli już nią jesteś, warto abyś zawsze ufała swojej intuicji. Jak często osoby z zewnątrz osłabiały Twój instynkt macierzyński? Osobiście zdarzało mi się to kiedy starsza córka miała np. problemy zdrowotne. Widziałam po niej, że jest tylko przeziębiona. Natomiast gdy słyszałam pytanie sąsiadki, zadane z niepokojem w głosie: „jeszcze z nią nie byłaś u lekarza?!”, zaczynałam wtedy myśleć – może rzeczywiście skontroluję, czy oby na pewno to nic poważnego. Lekarz patrzył wtedy na mnie, jak na jedną z tych przewrażliwionych mam i mówił to, o czym pierwsza wiedziałam. Te przykłady można oczywiście mnożyć, ale warto czasem powiedzieć sobie – wiem czego potrzebuje moje dziecko.
Obecnie uważam, że wszystkie zdrowo myślące i kochające mamy nie chcą z założenia skrzywdzić swojego dziecka. Nawet jeśli popełniamy jakieś błędy a prawda jest taka, że zawsze będziemy je popełniać, to tak zwyczajnie wygląda życie. To od nas samych zależy czy chcemy się uczyć i wyciągać wnioski. Nie dajemy się wpędzać w lawinę ocen oraz krytyki, bo z czasem same możemy zacząć je stosować. Dam Ci prosty przykład: na facebooku jestem zapisana do grupy z ofertami kupna i sprzedaży rzeczy dziecięcych. Cel jest prosty ale za każdym razem, gdy jakaś mama chce np. kupić chodzik bądź nosidełko, pojawia się momentalnie ogrom komentarzy typu: „czy oby na pewno chcesz, aby twoje dziecko miało krzywe bioderka?” lub „ogarnij się kobieto” itp. Podałam przykłady tylko tych „lekkiego kalibru”. W takich momentach zwyczajnie zastanawiam się czy dostęp do Internetu nie powinien być ograniczony dla, co poniektórych użytkowników.
Droga Mamo warto abyśmy zaczęły doceniać siebie nawzajem. Kiedy ostatnio usłyszałaś bądź sama powiedziałaś do innej mamy: „jesteś super mamą” lub „świetnie wychowujesz swojego syna/córkę” lub „to podejście bardzo mi się podoba”. Pamiętajmy, że każda z nas przeżywa te same wzloty i upadki.
Ja dziś mogę Ci powiedzieć: jesteś super kobietą! Jeśli czytasz wpisy o macierzyństwie pomimo tego, że jesteś mamą oznacza to, szukasz odpowiedzi na pytania bez podejścia „wszystko wiem najlepiej”. Jeśli planujesz być mamą, to co lepszego może być od chęci poznania świata, w którym niebawem się zjawisz?
W dalszych częściach tego cyklu, na podstawie doświadczeń moich oraz otaczających mnie mam, podpowiem Ci m.in. czego możemy wymagać od lekarzy w trakcie ciąży, jak uniknąć pułapek zakupowych, jak przetrwać pierwsze objawy buntu naszych pociech oraz wiele innych, które mam nadzieje dadzą Ci cenne wskazówki i ułatwią życie.
Paulina May Kistella
http://www.mkbiuro.com.pl/